Z Panem Mirkiem w krainie Schengen
W dniu 21 XII 2007 nastąpiła uroczysta inauguracja strefy Schengen na terenie większości nowych państwo Unii Europejskiej, w tym w Polsce i Czechach. Postanowiłem zatem, przy pierwszej sposobności (co nastąpiło we wtorek 25 XII), sprawdzić jak wygląda wcielanie tej umowy na terenie Opawicy, wioski dla której umowa Schengen może mieć duże znaczenie. Widać to wyraźnie na przedstawionej poniżej mapie.
10 km do Biskupiej Kopy
Jak widać z tej mapy, likwidacja
trwającej od co najmniej 60 lat blokady przejścia granicznego na starej drodze
wiodącej na zachód otworzyć może nowe, ciekawe możliwości i znacząco skrócić
przejazd do wielu znanych i ważnych miejsc. W szczególności dotyczy to
skrócenia aktualnej drogi z Opawicy do najbliższego, malowniczego i
odosobnionego szczytu górskiego „Biskupia Kopa” (890m n.p.m.). Jest to
graniczna góra na granicy polsko-czeskiej z pięknymi widokami na Opolszczyznę i
czeskie góry. Na Biskupiej Kopie ostatnio umieszczono kamerę internetową (http://www.rozhlednabiskupskakupa.cz/
). Nie do pogardzenia jest też skrócenie o 20km odległości z Opola do Opawicy
(z 94km do 74km).
Wyruszam zatem z Opawicy 25 XII o
10.00 rano samochodem z zamiarem dojechania do Kopy Biskupiej nie jak zwykle
przez Krnov, ale nową, krótszą trasą. Poniżej mamy (przedstawione obok siebie)
dwa zdjęcia przejścia granicznego.
Po lewej widok zablokowanej drogi
w sezonie letnim, a po prawej po likwidacji szlabanów i splantowaniu terenu
spychaczem (widok z godz. 10 rano 25 XII 2007).
Jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki z terenu wioski przenoszę się na teren eleganckiego
osiedla mieszkaniowego w miejscowości Albrechticke Mesto. Później jazda przez
około ½ godziny i po przejechaniu 25km jestem u wierzchołka Biskupiej
Kopy. Nie do wiary! Trasa która do tej pory liczyła ponad 65km i której
przejechanie zabierało blisko półtorej godziny skróciła się do małej
przejażdżki! Jestem pierwszy przy przełęczy. Stąd to jeszcze około 25min
marszu. Jest piękny słoneczny dzień i –5C. Mimo że w dolinie prawie niema
śniegu, tu jest go pod dostatkiem. Droga na szczyt jest prosta i przyjemna,
choć nie bez niespodzianek.
Po drodze spotykam Pana Mirka,
czeskiego zarządcę niedawno odremontowanej wieży widokowej. Usprawiedliwia się
mieszanką języków: czeskiego i polskiego, że tak późno wyruszył w drogę
(Święta, Święta... ). Niesie na plecach (na oko) 20kg plecak a mimo to mnie
trudno nadążyć za nim.
Tuż przed szczytem Pan Mirek
przystaje przed niedawno wybudowanym krzyżem
sprawdza czy znicze palą się
prawidłowo i szybko rusza dalej. Później otwiera basztę.
Chwila na odsapnięcie po
podejściu to okazja do rozmowy. Otóż w dniu 21 XII odbyła się tu wielka
uroczystość. Ustanowiono okolicznościowy stempel. Po raz pierwszy od około 150
lat tereny te znowu nie są podzielone. Kiedyś kwitł tu handel a później kolejni
zarządcy tych terenów, zaczynając od państwa Pruskiego i Austro-Węgier,
wprowadzali ograniczenia za ograniczeniami. Momentem kulminacyjnym jest wybuch I
Wojny Światowej. To strzały w Sarajewie przypieczętowały podupadanie tych
terenów. Najpierw od strony początkującej wtedy w Europie turystyki, a później
wciągając w to całą lokalną gospodarkę. Pan Mirek jest bardzo ożywiony – dla
niego umowa Schengen to oczywisty wzrost obrotów z biletów na wieżę i ze
sprzedaży pamiątek oraz napojów. Gdy wspominam o czeskim patrolu policyjnym
przyczajonym na rogatkach Albrechtickego Mesta który skrupulatnie studiował
dokumenty mojego samochodu, pan Mirek klnie siarczyście i mówi: Czy im
(policjantom) wydaje się, że Polacy nie maja nic lepszego do roboty tylko
tłumnie nawiedzać Czeskie państwo?
Widok z wieży widokowej tego
grudniowego poranka jest b. ładny. Wzrok sięga aż po Karkonosze i Śnieżkę.
Poranne górskie widoki to dla mnie zawsze duża przyjemność uzasadniająca nawet
wczesne porzucenie ciepłego łóżka. Nie wszyscy podzielają mój pogląd w pierwszy
dzień Świąt Bozego Narodzenia – co widzę po zejściu w dół gdy patrzę na stojące
na parkingu zaledwie 3 samochody.
Podsumowanie:
Już nawet krótki rzut oka na mapę wskazuje, że po likwidacji granicy wieś Opawica staje się z odległej, prawie „zabitej deskami” wioski powiatu Głubczyckiego przedmieściem czeskiego, Albrechtickego Mesta, a polskim miastem położonym najbliżej staje się teraz Prudnik (zamiast Głubczyc). Jednocześnie podczas gdy dotychczas jedynie czuć było w Opawicy góry jakby z pewnego oddalenia to po wejściu w życie umowy Schengen, Opawica stała się już w całej rozciągłości miejscowością położoną w górskim rejonie turystyczno-rekreacyjnym.
A poniżej jeszcze dwa widoczki ze
szczytu Biskupiej Kopy. Aktualny widok można zobaczyć z odpowiedniego web-cam’u
Biskupiej Kopy http://www.rozhlednabiskupskakupa.cz/